Historia plakatu "Russian bear"

Pod koniec lutego 2022 roku siedziałem z iPadem na kolanie i zastanawiałem się nad ilustracją do najnowszego numeru iMagazine. Większość wydania miała być poświęcona ostatnim wydarzeniom w Ukrainie, moje myśli krążyły od gołąbka, przez lecącą w dół bombę, po czołg z kwiatkiem w lufie. Takie są najczęstsze skojarzenia, jakie mamy, kiedy myślimy o wojnie w mediach. Przeważnie do iMagazine trafiają rysunki śmieszne, lekkie, ale teraz zrobiło się poważnie.

Dobra ilustracja/plakat to patrzenie na temat z innej perspektywy, sprytne łączenie kropek, lub, jak to jeszcze można nazwać - czytanie między wierszami.

Patrzę więc na flagę Ukrainy, dwa kolorowe paski, niebieski i żółty. W poziomie wyglądają jak... dwa klocki Lego, bo żółty i niebieski to akurat ich kolory.

Przedmioty mają czasem stałe skojarzenia w naszej świadomości. Np. zapisywanie informacji to nadal z ikonka dyskietki, przynajmniej dla mojego pokolenia. Telefon? Koniecznie z tarczą i słuchawką, najlepiej czerwony itp.

Ale wróćmy do tego klocka Lego... stanąć na klocku Lego. to już się na stałe zakorzeniło w naszej popkulturze, stało się wręcz synonimem złej decyzji, złego pomysłu. Na pewno Tobie też to się zdarzyło. Niefortunny krok i przeszywający nerwy ból paraliżuje ciało. Może trochę przesadzam z tym opisem, ale wiesz o co chodzi.

Ten klocek to taki twardziel, że nic go nie rusza, choć byśmy po nim skakali! Jest malutki, ale nastąpienie na niego stopą potrafi nieźle zaboleć. Twardy jak... Ukraina!

I tu mi się klapka otworzyła na pełną szerokość!

To jest to! - pomyślałem.

Zacząłem szkicować wielką stopę następującą na klocek, wyszedł mi jakiś wilkołak, bez sensu. Było zbyt dosłownie. Potem pojawiła się Godzilla, ale to przecież potwór rodem z Japonii. Godzilla powoli zmieniła się w niedźwiedzia, czerwony kolor podkreślał jego rosyjskie pochodzenie i koło skojarzeń się zamknęło.

Tak powstał "Russian bear". Kiedy pokazałem go pierwszy raz na Facebooku już wiedziałem, że to będzie coś specjalnego. Na fali jego popularności szybko wpadłem na pomysł, żeby przekuć tę popularność na realne działanie. Wymyśliłem dystrybucję w postaci pliku do samodzielnego wydrukowania i za symboliczną kwotę, jak kupienie kawy. Stać każdego, a plakat fajny.

Tymczasem plakat stał się hitem internetu, był udostępniany od Twittera po Reddita dziesiątki tysięcy razy. Pojawił się na pierwszej stronie największej gazety w Grecji, pisali o nim w Austrii, mówili w telewizji, wszedł do stałej kolekcji muzeum sztuki w Hamburgu, nie wspominając o wielu postach i artykułach online nt. najlepszych działań twórczych odnoszących się do sytuacji w Ukrainie.

Przez cztery dni sprzedaży plakatu w formie cyfrowego pliku w moim sklepie, "misiek za dychę" zebrał dla Ukrainy 34000 złotych (3400 sztuk).

Piątego dnia postanowiłem przenieść akcję na portal siepomaga.pl, gdzie można umieścić plik, który zostanie udostępniony osobie wpłacającej. W ten sposób akcja nabrała jeszcze większego rozpędu, informacja o niej pojawiła się np. w programie "Szkło kontaktowe" (TVN).

Akcja trwała od 1 marca do 31 maja 2022 i łącznie udało się zebrać: 219 324,88 zł

Komentarze: 0

Wprowadź komentarz

Pamiętaj, że komentarze muszą zostać zatwierdzone przed opublikowaniem.

Ilustracje i plakaty

Zobacz wszystko